Z satysfakcją przyjąłem zaproszenie od SanDisk Polska do zrecenzowania dysku SanDisk Extreme PRO Portable SSD – 1TB. To już trzeci dysk tego typu w mojej flocie dysków, które zabieram w podróże. Obecnie podczas wyjazdów fotograficznych wykonuję przynajmniej dwie kopie danych, z czego jedną chowam w samochodzie lub torbie ze sprzętem, a drugą, na wypadek włamania lub kradzieży, trzymam przy sobie. Do tego celu idealnie sprawdzają się właśnie pojemne dyski SSD. Zapraszam do tekstu.

SanDisk Extreme PRO Portable SSD – 1TB

Z firmą SanDisk współpracuję od ponad dwóch lat, natomiast z kart pamięci i dysków tej firmy korzystam od lat kilkunastu. Nasza współpraca jest w pewnym sensie podsumowaniem mojego wieloletniego zadowolenia z produktów SanDisk jako klienta i wdzięczności firmy, dla której zadowolony klient jest najlepszą reklamą.

Kart pamięci z serii Extreme użytkuję obecnie we wszystkich swoich sprzętach: aparacie (CF i SD), dronie (micro SD) i GoPro (micro SD). Nigdy nie utraciłem danych na żadnej z kart SanDisk, co zdarzyło mi się kiedyś w Tatrach, gdy korzystałem jeszcze z kart przypadkowych producentów. Od kilku lat, czyli od momentu, kiedy zająłem się fotografią pejzażową zawodowo, korzystam także z podróżnych dysków SanDisk SSD z serii Extreme (w różnych wersjach i pojemnościach). Używam ich od momentu, kiedy uświadomiłem sobie jak ważna jest kopia zapasowa materiału fotograficznego, na którym zarabiam. Obecnie zabieram ze sobą minimum dwa dyski zewnętrzne SanDisk na wszystkie wyjazdy, podczas których mam możliwość użycia laptopa – czyli wszystkie poza wypadami z plecakiem w góry. Dyski służą mi do wykonywania regularnych kopii zapasowych zdjęć i filmów, które robię zwykle co kilka dni, lub częściej, jeżeli zrobię zdjęcia o dużej dla mnie wartości i ich utrata mogłaby okazać się bolesna.

Niewielki i bardzo szybki dysk SSD to dla mnie idealny nośnik do wykonania kopii zapasowej – zarówno w domu jak i w podróży.

O dysku SanDisk Extreme PRO Portable SSD – 1TB

Dysk SanDisk Extreme PRO Portable SSD jest szybkim dyskiem SSD (ang. Solid State Drive), który ma wiele zalet. Przede wszystkim nie posiada żadnych ruchomych elementów, dzięki czemu jest odporny na uszkodzenia, upadki i wstrząsy. Jest również całkowicie bezgłośny i ekonomiczny, bo słabo się nagrzewa i pobiera mało energii. Dysk posiada oprogramowanie do szyfrowania danych, które chroni pliki przed wpadnięciem w niepowołane ręce. Za szeregiem plusów i jakością SSD stoi minus w postaci dość wysokiej ceny. Za omawiany tutaj dysk musimy zapłacić ponad 1100 zł, zaś za wersję 2 TB ponad 2500 zł.

Od razu po wyjęciu z pudełka dysk jest gotowy do użycia.

Wygląd i wymiary

Dysk ma wymiary 11×5,8 cm i 9mm grubości. Jest naprawdę niewielki (mniejszy od małych smartfonów) i bardzo lekki. Bez problemu zmieści się w każdej kieszeni. Na jednym z rogów posiada uszko, za które można go przytroczyć do plecaka, torby fotograficznej, a nawet do paska spodni.

Wygodne uszko pozwala przypiąć dysk do dowolnego sprzętu.

Obudowa wykonana została z kutego aluminium, a dodatkowo pokryta osłoną ze silikonu. Dizajn dysku jest nowoczesny i bardzo przyjemny zarówno wizualnie jak i w dotyku. Niestety minusem silikonowej osłony jest dość mocne przyciąganie kurzu. Choć producent zapewnia, że dysk jest kurzoodporny, to sam fakt nieustannie brudnej obudowy może okazać się nieco denerwujący. Zaznaczyć jednak trzeba, że kurz bardzo łatwo schodzi, gdy przetrzemy obudowę wilgotną szmatką, a w razie silnego zabrudzenia można umyć dysk pod kranem.

Dizajn dysku jest bardzo przyjemny, a wymiary mniejsze od przeciętnego smartfona. Przyznacie, że na moim biurku prezentuje się naprawdę ładnie?
Silikonowa osłona łatwo przyciąga kurz, ale jest również bardzo łatwa w czyszczeniu. W razie potrzeby dysk można umyć nawet pod kranem.

Pojemność

Pojemność dysku może być różna w zależności od wybranego modelu. Maksymalna dostępna obecnie pojemność to 2 TB, ja natomiast korzystam z dysku 1 TB. Rzeczywista ilość miejsca do zapisu danych dla dysku 1 TB to 930 GB.

Jest to pojemność, która przy moim trybie fotografowania spokojnie wystarcza na zrobienie pełnej kopii zapasowej zdjęć i filmów z ponad dwumiesięcznego wyjazdu w plener. Będąc w Hiszpanii i Portugalii przez 5 tygodni zużyłem na kopię zapasową około 440 GB, zgrywając materiał z aparatu (zdjęcia JPEG i RAW), drona (zdjęcia RAW i filmy), GoPro (filmy). Wiadomo, że filmowcy i osoby fotografujące dużo w trybie seryjnym czy też fotografowie specjalizujący się w astro, tego miejsca będą potrzebować więcej, dlatego dysk o pojemności minimum 1 TB powinien okazać się dobrym wyborem.


Szybkość pracy i wydajność

To co wyróżnia wszystkie dyski SanDisk SSD z serii Extreme, to szybkość pracy. Dysk od razu po wyjęciu z pudełka i podłączeniu do komputera jest gotowy do użycia. Nie trzeba instalować sterowników, chyba że chcemy mieć możliwość szyfrowania zapisanych danych, wówczas trzeba zainstalować program SanDisk SecureAccess. O programie więcej przeczytacie w dalszej części. Posiadając port USB 3.1 możemy osiągnąć maksymalną prędkość odczytu danych do 1050 MB/s. Prędkość zapisu może być niższa.

Szybkość transferu danych ma dla mnie duże znaczenie podczas wykonywania kopii zapasowej w plenerze, bo zwykle mam na to niewiele czasu i ogranicza mnie krótki czas pracy baterii w laptopie – zwłaszcza w czasie wyjazdów, gdzie przez wiele dni podróżuję bez dostępu do prądu – jak podczas niedawnych wyjazdów do Hiszpanii czy Bułgarii. Tam podróżowałem prawie zupełnie na dziko i moim biurem był samochód, w którym robiłem kopię zapasową zdjęć. Zgrywanie ogromnej ilości gigabajtów musiało więc przebiegać dość szybko, żeby uwinąć się przed rozładowaniem baterii w komputerze, którą ładowałem co kilkanaście dni.

Kopia zapasowa robiona w plenerze lub samochodzie to w mojej pracy norma.

Dysk całkiem szybko zapisuje i czyta duże pliki w formacie TIFF, które są podstawą mojej pracy przy obróbce zdjęć. Dzięki dużej prędkości odczytu i zapisu wygodnie pracuje się nad zdjęciami bezpośrednio na dysku już w plenerze. Staram się co prawda unikać obrabiania materiału na kolanie, ale czasem pokusa jest zbyt silna i niekiedy jeszcze w plenerze udaje mi się opracować kilka najciekawszych kadrów.

Więcej technicznych szczegółów znajdziecie TUTAJ.


Odporność na uszkodzenia i wilgoć

Znakiem firmowym dysku jest jego odporność na wilgoć, wstrząsy, uszkodzenia i upadki. Producent zapewnia, że po upadku na beton z wysokości 2 m dysk nie zostanie uszkodzony. Podobnie z zalaniem, pyłem i błotem, które nie mają wpływu na jego pracę. Dla mnie szczególnie istotna jest odporność na wodę, bo najczęściej mam w podróży kontakt właśnie z wodą, również słoną – jak np. w Portugalii, gdzie cały sprzęt wpadł mi do morza, czy podczas islandzkich plenerów, gdzie prawie zawsze jakaś część ekwipunku wykąpie się w falach oceanu. Woda morska to moja prawdziwa zmora. Nie da się ukryć, że SanDisk Extreme PRO Portable SSD to dysk do ciężkich zadań, przede wszystkim w podróży – szczególnie tej dłuższej i dzikiej, gdzie często jesteśmy narażeni na zmienne i niekorzystne warunki, a o przechowywaniu sprzętu w komfortowych warunkach możemy pomarzyć.

SanDisk Extreme PRO Portable SSD
Przygotowując materiały do tekstu kilka razy wrzuciłem dysk do rzeki, aby przekonać się, czy rzeczywiście jest odporny na wodę.

Podczas pisania tego artykułu przetestowałem dysk może w nieco mniej wymagających warunkach, ale i tak dostał w kość. Najpierw wrzuciłem go na dno rzeki, gdzie przez kilka minut spoczywał na głębokości ok 40 cm. Potem wytarzałem go w błocie, a gdy brud przysechł, w tej samej rzece dokładnie go umyłem. Gdy wyjąłem dysk z wody, dzięki właściwościom hydrofobowym zewnętrznej powłoki, woda natychmiast spłynęła i po kilkudziesięciu sekundach sprzęt był właściwie suchy. Odczekałem kilka minut, aby wyschły styki, i podłączyłem dysk do komputera. Po kilku chwilach znów miałem dostęp do swoich plików 🙂

Dysk SanDisk Extreme PRO Portable SSD przez kilka minut leżał na dnie rzeki – na głębokości około 40 cm (screen z filmu nagranego telefonem na Instagram)
Potem przyszła kolej na kąpiele błotne. Miałem nieco obaw w jakim stanie będzie urządzenie po tym incydencie.
Później przyszedł czas na kąpiel w rzece, która trwała około 30 sekund. Wymywanie brudu z zagłębień na frontowej obudowie potrwało drugie tyle (screen z filmu).
Po kąpieli sprzęt był prawie jak nowy. Dzięki właściwościom hydrofobowym zewnętrznej powłoki, dysk chwilę po wyjęciu z wody jest niemal suchy. Po powrocie do domu umyłem go jeszcze raz dokładnie pod kranem i po zabrudzeniach nie ma śladu.

Będąc w podróży zabieram kopię zapasową zdjęć zawsze ze sobą, na wypadek utraty sprzętu pozostawionego np. w samochodzie. Dzięki odporności dysku na wstrząsy, wilgoć i uszkodzenia jestem spokojny o swoje pliki, bo przekonałem się wielokrotnie, że dyski SanDisk są w tej kwestii niezawodne. Eksperymenty z dyskiem w wodzie i błocie tylko to potwierdziły.


Gwarancja

Na dysk SanDisk Extreme PRO Portable SSD otrzymujemy aż pięcioletnią gwarancję producenta.


Program SanDisk SecureAccess

Wraz z dyskiem otrzymujemy program SanDisk SecureAccess, który pozwala na ochronę plików znajdujących się na dysku. Generalnie zwykle jestem niechętny programom dostarczanym przez producenta wraz ze sprzętem i prawie nigdy z nich nie korzystam, ale muszę przyznać, że programik, który dał SanDisk jest naprawdę fajny i przydatny, a co najważniejsze banalny w obsłudze.

Aby zgrać zdjęcia wystarczy przeciągnąć je do okna programu, lub użyć ikonki importu zdjęć. Przeciąganie jest dla mnie wygodniejsze, bo odbywa się jak zwykła praca w eksploratorze Windowsa. Po wyłączeniu programu trzeba się do niego ponownie zalogować wpisując hasło.

Uruchamiając program zostajemy poproszeni o podanie hasła.

No dobra, ale po co to wszystko, zapytacie? Najważniejszą funkcją programu SanDisk SecureAccess jest możliwość szyfrowania plików. To świetna opcja dla tych, którzy chcą ochronić swoje zdjęcia czy dokumenty, aby nie wpadły w niepowołane ręce. Po podłączeniu dysku, ale niezalogowaniu się do programu nie mamy szans zobaczyć nagranego na nim materiału. Jest to naprawdę wygodny sposób na zabezpieczenie dorobku wyjazdu, ważnych dokumentów czy po prostu wrażliwych danych. Może nie jest to aż tak istotna funkcja dla pejzażysty, jak dla reportera czy korespondenta prasowego, ale przecież praca fotografa to nie tylko zdjęcia. To również artykuły, research przed wyjazdami, robocze wersje pisanej właśnie książki – jednym słowem mnóstwo dokumentów, które nie mogą trafić w niepowołane ręce.

Okno programu SanDisk SecureAccess

Oczywiście nie trzeba z programu korzystać za każdym razem i można wgrywać pliki jak na zwykły pendrajw, ale świetnie, że opcja szyfrowania jest i sam zacząłem z niej chętnie korzystać. Część plików, które często używam i są „mniej wrażliwe” mam wgrane na dysk w zwykły sposób, a część rzeczy jest zaszyfrowana poprzez wgranie jej przez program.


Instalacja i uruchomienie programu

Instalator programu został wgrany na SanDisk Extreme PRO Portable SSD, tak samo jak plik PDF z instrukcją. Po podłączeniu dysku do kompa i otworzeniu eksploratora plików klikamy dwukrotnie na ikonę instalatora. Procedura instalacji jest taka sama jak przy wszystkich programach i trwa kilkadziesiąt sekund. Program jest po angielsku, ale będzie zrozumiały nawet dla tych, którzy słabo znają język.

Przed pierwszym uruchomieniem programu zostaniemy poproszeni o wymyślenie hasła dostępu. Po jego wpisaniu uruchamia się właściwe okno i możemy już normalnie korzystać z programu.

Praca z programem SanDisk SecureAccess jest bardzo intuicyjna.

Dysk można kupić w wielu miejscach bez wychodzenia z domu, np. w Komputroniku:

https://bit.ly/SandiskExtremePROPortableSSD

Polecam!


2 Comments

Marcin Zięba · 12 lutego, 2021 o 7:17 am

Sam używam, bardzo dobre wykonanie, a co za tym idzie jakość. Ogólnie polecam produkty Sandisk’a 😉

Samarama · 27 maja, 2021 o 5:28 am

Wszedłem tu tylko po to, żeby dowiedzieć się, jaka jest prędkość zapisu danych. W końcu to chyba dość istotny parametr w teście dysku, prawda? Tym bardziej, gdy używa go fotograf do backupu danych – czyli ZAPISYWANIA na nim. A czego tu się dowiadujemy? Że obudowa zbiera kurz i że można sobie dane zaszyfrować (to dysk dla fotografa, a nie dla pedofila czy agenta CIA – co mi po tej wiedzy?). Tymczasem o prędkości zapisu… „Może być mniejsza (niż odczytu)”. No super, zajebiście! Genialnym testerem jesteś, nie ma co!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *