Shimoda Action X50 to duży i solidny plecak, który łączy w sobie cechy specjalistycznego plecaka fotograficznego i turystycznego. Jest idealny dla każdego, kto idąc w plener chce zabrać dużo sprzętu foto, a przy tym mieć jeszcze sporo miejsca na zmieszczenie kurtki, raków, jedzenia, termosu oraz całej masy sprzętu turystycznego, który będzie potrzebny podczas górskiej wycieczki.
W ramach współpracy z marką Shimoda otrzymałem:
- Plecak Shimoda Action X50 czarny
- Średni wkład Medium DSLR Core Units
- Ochraniacz przeciwdeszczowy Rain Cover for Explore 40 & 60
Plecak otrzymałem we wrześniu i testowałem go podczas kilkudziesięciu wycieczek górskich w okresie od ciepłego września do zimowego stycznia. W tym czasie zabrałem go na 2 tygodnie w jesienne Alpy do Francji, Szwajcarii i Włoch oraz tygodniowe zimowe Alpy w Bawarii, Austrii, Słowenii i Dolomitach (gdzie był moim podstawowym plecakiem na wszystkie jednodniowe wypady). Ponadto używałem go na wszystkich wypadach po polskich górach – w Karkonoszach, Beskidach, Tatrach i Bieszczadach. Kilka miesięcy intensywnego korzystania z plecaka to dobry czas na wyciągnięcie wielu wniosków, o które trudno podczas krótkiego użytkowania.
AKTUALIZACJA: Na koniec kilka uwag po prawie półtorarocznym korzystaniu z plecaka, w tym podczas długich wypraw fotograficznych w Peru, USA, na Islandii, Wyspach Owczych, Maderze, itd.
Jak dokonałem wyboru odpowiedniego modelu
Plecaki Shimoda Action to seria najbardziej zaawansowanych i specjalistycznych produktów stworzonych dla aktywnych i często przemieszczających się fotografów, pracujących w trudnych warunkach – w górach, podróży czy sporcie. Są pomyślane tak, aby wygodnie i bezpiecznie transportować sprzęt podczas licznych wojaży i częstych zmian miejsca. Stąd nie miałem wątpliwości, że właśnie w tę serię chcę wejść.
Z szerokiej oferty plecaków wybrałem model z linii Action w średnim rozmiarze – czyli 50 litrów, który idealnie sprawdza się podczas jednodniowych wypadów górskich. Do wyboru miałem jeszcze mały plecak x30 i duży wyprawowy x70. Wersja trzydziestolitrowa jest dla mnie zbyt mała, natomiast na duże wypady wielodniowe stawiam jednak na plecak stricte turystyczny, który przede wszystkim ma pomieścić objętościowy sprzęt biwakowy, z namiotem, śpiworem i bogatym zestawem ciuchów na czele – i to jest tam priorytetem. Stąd ostateczny wybór padł na x50 jako następcę mojego dotychczasowego, pięćdziesięciolitrowego plecaka turystycznego.
Tak naprawdę nie ma jednego klucza, według którego należałoby wybierać rozmiar plecaka do własnych potrzeb. Wszystko zależy od naszego stylu pracy i ilości zabieranego sprzętu. Ja zwykle zabieram sporo sprzętu turystycznego, który zajmuje wiele miejsca (np. duża kurtka puchowa), więc zależało mi na dużej ilości miejsca – stąd wybór x50, który okazał się idealny.
O noszeniu plecaków fotograficznych słów kilka
Ci, którzy mnie znają, wiedzą, że nie nosiłem dotąd plecaków fotograficznych, z powodu ich słabej funkcjonalności przy sposobie pracy, gdzie często trzeba mieć natychmiastowy dostęp do aparatu. Podczas górskich wypadów robię wiele zdjęć po drodze, a dostęp do sprzętu schowanego w plecaku jest niemal zawsze kłopotliwy i wymusza jego zdjęcie, odpięcie zamków, wygrzebanie, założenie filtra – a to trwa i jest wyjątkowo uciążliwe. Dlatego nawet posiadając plecak Shimody nie zrezygnowałem z transportu podstawowego sprzętu: aparatu i filtrów, w torbie fotograficznej umieszczonej z przodu. To kwestia mojego stylu pracy i osobistej wygody. Zdecydowałem się jednak na dokonanie pewnych zmian i przeniesienie części sprzętu na plecy do wygodnej komory, którą oferuje system Shimoda. W plecaku jest teraz sporo sprzętu – dodatkowe obiektywy, dron wraz z bateriami i kontrolerem, oraz drobny sprzęt fotograficzny. Natomiast będąc na szlaku sam aparat noszę osobno, aby mieć go cały czas pod ręką.
Wygląd i wytrzymałość
Charakterystyczny wygląd plecaków serii Action powoduje, że nie idzie pomylić ich z żadnym innym produktem tego typu na rynku, a zewnętrzne tworzywo odróżnia go od zwykłych turystycznych plecaków. Tym co od razu zwróciło moją uwagę jest kompaktowa budowa, dzięki czemu plecak jest zgrabny i nie rozłazi się na boki. Boczne kieszenie, zawierają ukryte koszyczki w których możemy umieścić statyw czy bidon z wodą. Normalnie są schowane i zamknięte na zamek (fajnie!), ale w każdej chwili można je wyjąć, a potem ponownie schować. Ponadto liczne paski i uchwyty można zgrabnie upiąć dzięki czemu nie wiszą luźno. W razie potrzeby można je poluzować, a do plecaka przypiąć statyw, karimatę, kije, narty, kask czy nawet buty.
Tym co od razu zwraca uwagę jest solidność wykonania. Już na pierwszy rzut oka widać, że mamy do czynienia z produktem z półki premium. Zamki, szwy, wszelkie wykończenia są naprawdę dobrze wykonane i od razu czuć, że użyte materiały są dobrej jakości. Przez kilka miesięcy naprawdę intensywnego użytkowania nie miałem żadnych problemów z czymkolwiek i nie stwierdziłem żadnej usterki. Shimoda postawiła na naprawdę solidne wykonanie i to się ceni.
Pewnym mankamentem jest dość łatwe łapanie brudu przez zewnętrzną powłokę plecaka. Wystarczy położyć go na niezbyt czystej ziemi (o to w górach akurat nietrudno, a położyć go trzeba aby dostać się do sprzętu), by od razu złapał niezbyt ładne zabrudzenia. Na szczęście tak samo łatwo schodzą przy przetarciu mokrą szmatką. Co nie zmienia faktu, że dla osób o pedantycznych zapędach może okazać się to nieco frustrujące. Po czasie przyzwyczaiłem się do tego i przestało mi przeszkadzać. Ponadto mam wrażenie, że po kilku miesiącach używania brud przestał się aż tak łatwo przyklejać do powłoki. Po miesięcznych wypadach do USA czy Peru nawet nie musiałem go czyścić.
Pokrowiec przeciwdeszczowy
Plecak jest określany przez producenta jako odporny na zmieniające się warunki pogodowe – cokolwiek to znaczy, ale domyślam się, że pewnie chodzi o deszcz, bo to wilgoć jest głównym wrogiem elektroniki. Producent nawet udostępnia takie zdjęcie, gdzie na powierzchni unoszą się krople wody. Trzeba jednak pamiętać, że jest to odporność na niewielki deszcz lub większe zachlapanie i na gorszą pogodę trzeba skorzystać z pokrowca przeciwdeszczowego. Szkoda, że przy tej klasie i cenie sprzętu pokrowiec musimy dokupić osobno. Niby to drobiazg i tylko 29 zł, więc bardziej chodzi o wrażenie niekompletności – w plecakach turystycznych zawsze mamy pokrowiec w komplecie.
Kilka razy korzystałem z plecaka podczas opadów. Bez założonego pokrowca po kilkudziesięciu minutach chodzenia w mżawce plecak przepuszczał wilgoć, która dostała się nawet do komory ze sprzętem. Warto o tym pamiętać.
Drobne detale
Warto zwrócić na drobne detale, takie jak gwizdek awaryjny w klamerce pasa piersiowego, kółko do przypięcia kluczy w jednej z wewnętrznych kieszonek, dodatkowy materiałowy uchwyt wpinany na klamry od zewnątrz, czy małe kieszonki na drobiazgi na uszach i pasie piersiowym. Warto wspomnieć, że całą wewnętrzną wyściółkę z kieszeniami wewnętrznymi można wypiąć (również do prania), wkład foto wyjąć i zostaje nam pusty plecak, całkowicie pozbawiony wewnętrznych udogodnień. Niby niewiele, ale fajnie, że takie drobne przydatne funkcjonalności się pojawiły.
Budowa plecaka – jak układam sprzęt wewnątrz
Modułowa budowa plecaka jest tym, co spodobało mi się właściwie od razu i co stanowi o sile systemu Shimoda. Plecak składa się z dwóch sekcji: wymiennego sztywnego wkładu na sprzęt znajdującego się na dole i miękkiej górnej komory na pozostałe rzeczy. Ponadto część większych rzeczy (statyw, kije, namiot, śpiwór) można przytroczyć od zewnątrz. Wkład na sprzęt można zakupić w czterech różnych rozmiarach. Zresztą zobaczcie sami.
Pierwsza sekcja – wkład na sprzęt:
Możliwość zastosowania wymiennych wkładów z przegródkami pozwala sensownie i bezpiecznie ułożyć sprzęt w zależności od jego ilości. Ja wybrałem średni wkład (medium), dzięki czemu zmieści się tu naprawdę dużo rzeczy. Od razu skonfigurowałem przegrody bezpośrednio pod posiadany przez siebie ekwipunek, aby jak najlepiej rozplanować miejsce. Działa to na tej samej zasadzie co w każdym innym plecaku fotograficznym. Mniejsze obiektywy wkładam „na sztorc”, dzięki czemu zajmują mniej miejsca, natomiast największy teleobiektyw stawiam w pionie, bo na sztorc się nie mieści. On też zajmuje największą przegrodę, ale nie zabieram go na każdy plener (w góry często nie chce mi się go targać, bo waży prawie 2 kg), i wtedy w jego miejsce wkładam szczelnie zamykaną butelkę z wodą, dzięki czemu nie marnuję miejsca. Rozumiem, że nie każdy chce układać wodę w sąsiedztwie aparatu, ale to już indywidualna sprawa. Podobnie jak z teleobiektywem jest z dronem, którego zabieram na niektóre plenery, a wyjmuję idąc do parków narodowych. We wkładzie jestem w stanie zmieścić 3 obiektywy, drona wraz ze wszystkimi dodatkami oraz zostaje mi niewielka komora na drobiazgi. Wkład na sprzęt można zamknąć na zamek, aby lepiej go zabezpieczyć przed ewentualnymi zabrudzeniami.
Zamykanie komory odbywa się od strony pleców. Tu znajduje się jeszcze kieszeń na laptop 15” (akurat dla mnie za mała bo mam 17”, ale większości zapewne się przyda). Wydobywanie sprzętu wymaga zdjęcia plecaka i położenia go na ziemi. Jest jeszcze możliwy dostęp od boku (określany jako szybszy), wówczas można próbować ściągnąć tylko jedno ramię i odpinając zamki zewnętrzny i wewnętrzny w ścianie komory na sprzęt, dostać się do aparatu bez zdejmowania całości. Jeśli dopasujemy sobie ułożenie sprzętu pod to rozwiązanie, to ma prawo działać to całkiem sensownie. Znam jednak wielu fotografów krajobrazu korzystających z Shimody, ale nigdy nie widziałem, aby ktoś wyjmował aparat w ten sposób. Wszyscy moi koledzy kładą plecak na ziemi, bo tak jest wygodniej.
Druga sekcja – na sprzęt outdoorowy
Komora na pozostałe rzeczy jest naprawdę wielka – ma aż 50 cm wysokości! Realnie jest nieco krótsza bo komin jest zwijany (roll-top), więc skraca tę przestrzeń o przynajmniej kilka centymetrów. Dzięki możliwości zwinięcia komina możemy dopasować rozmiar plecaka do ilości rzeczy, co sprawdza się, gdy nie ma wewnątrz zbyt wiele gratów. To bardzo fajne rozwiązanie, choć zawsze brakuje mi niedużej kieszeni zewnętrznej na podręczne rzeczy – np. mapę, pomadkę do ust, czekoladę, czapkę – na takiej zasadzie jak funkcjonuje to w klapach plecaków turystycznych. Kieszeń zewnętrzna znajduje się na przedzie plecaka, ale jest głęboka na całą jego wysokość (kiepskie rozwiązanie, bo mniejsze rzeczy spadają na sam dół!), a wewnątrz ma dwie bardzo małe kieszonki (mniejsze od dłoni, więc raczej na pomadkę czy klucze, bo czekolada nie wejdzie). Shimoda mogłaby w przyszłości pomyśleć o jakimś ciut lepszym rozwiązaniu. Najbardziej sensowne kieszenie znajdują się wewnątrz plecaka (aż dwie), ale są dość nisko schowane, więc dotarcie do nich jest przy pełnym plecaku nieco trudne. To chyba największy mankament jak dla mnie, bo tej kieszeni często zwyczajnie po prostu brakuje.
Komora na sprzęt turystyczny jest wysoka i naprawdę bardzo pojemna. Wrzucam tu wszystkie rzeczy, przede wszystkim drugą kurtkę puchową – dużą i ciepłą na poranne i wieczorne plenery, wodę, termos, żywność, raki (lub raczki). Nawet cieplejszy śpiwór tu wejdzie. Podczas większości plenerów plecak nie jest zapełniony na full i zachowuje jeszcze sporo miejsca. Zaryzykuję stwierdzenie, że jeśli odrobinę się postaramy to plecak starczy nawet na 2-3 dniowy wypad, z jedzeniem i sprzętem biwakowym. Naprawdę super sprawdza się ten podział, który zaproponowała Shimoda – wielkie brawa. Warty pochwały jest również fakt, że gdy opróżnimy plecak z rzeczy, nadal zachowuje on swój kształt i wygodę.
To co na zewnątrz
Statyw zawsze trzymam na zewnątrz, wkładając go do koszyczka wyciąganego z bocznej kieszeni. U góry przypinam go trokiem. Mój statyw waży aż 2,5 kg i trzyma się stabilnie. Od zewnątrz można przypiąć również inne rzeczy – w drugą kieszeń często wkładam kije trekkingowe, których nie używam podczas dłuższego fotografowania w jednym miejscu. Są tu również paski do wpięcia nart, zamocowania czekanów, przypięcia kasku. Podczas jednego z plenerów przypiąłem z boku karimatę. Przy odrobinie eksperymentów można upchać tu naprawdę wiele. Ilość uchwytów i ich funkcjonalność jest naprawdę spora, więc nawet bardzo wybredni powinni być zadowoleni.
Wygoda
Jedna z najistotniejszych cech turystycznego plecaka to wygoda. Tutaj będę mówił tylko dobrze. Wysokość uszu można ustawić (dostępne są aż 4 pozycje), przy tym są one na tyle szerokie, że nie wrzynają się przy dłuższej wędrówce nawet z dużym obciążeniem. Dodatkową wygodę zapewniają pasy: piersiowy i biodrowy. Pierwszy ma regulowaną wysokość (docenią przede wszystkim panie), zaś drugi w razie potrzeby można całkiem odczepić. Choć przy górskich wypadach akurat bardzo się on przydaje. Ściana plecaka spoczywająca na plecach jest sztywna, ale dość miękka, więc nie ma obaw, że jakiś obiektyw będzie wchodził nam w plecy 😉 Spędziłem z tym plecakiem naprawdę wiele godzin w górach i nie czułem dyskomfortu. Nie miałem żadnych otarć czy poczucia, że gdzieś coś za bardzo naciska. Dla mnie naprawdę wygodny nawet podczas całodniowej wędrówki.
Kilka refleksji po ponad roku korzystania z plecaka (aktualizacja z dnia 30.11.2022)
Z plecaka korzystałem bardzo intensywnie przez ponad rok wypadów fotograficznych. W 2022 r. nosiłem plecak na niemal wszystkich wyjazdach – w sumie 3 miesiące spędziłem z nim za granicą – przede wszystkim w Peru, USA, na Wyspach Owczych, Islandii, Maderze i w Grecji. Ponadto kilkadziesiąt kolejnych wypadów w górach Polski i najbliższych okolic. Plecak był wykorzystywany mega intensywnie – zabierałem go jako bagaż podręczny na wszystkie loty, a tych było sporo i na wszystkie wypady w góry, które trwały jeden dzień. Warunki wielu wyjazdów były trudne i surowe – dużo skał, sporo piachu pustynnego, mnóstwo słońca na dużych wysokościach (w Peru przez prawie miesiąc poruszałem się na wysokości 3500-5000 m n.p.m.). Nie brakowało również deszczu, który na Wyspach Owczych padał właściwie codziennie. Plecak prawie zawsze kładłem na skały, piach lub trawę, nie oszczędzając go zbytnio. Mimo to jego zewnętrzna powłoka wygląda naprawdę dobrze.
Plecak doskonale spisał się podczas wszystkich wypraw. Nie zawiódł mnie właściwie ani razu – nic się nie zepsuło, nic nie urwało, nie zostałem zalany ani nie uszkodziłem nic ze sprzętu. Plecak cały czas wygląda nieźle, choć po takim czasie i takiej intensywności jakieś tam ślady użytkowania są widoczne. W jednym, mało istotnym miejscu, puściły szwy, a zwijany roll-top w najbardziej wrażliwym miejscu nieco utracił swoja ochronną powłokę. Poza tym wszystko jest w dobrym stanie i nie widać jak dużo ten sprzęt przeszedł. Jakość wykonania jest naprawdę solidna i warta swojej ceny. Wszystkie klamerki są sprawne, podobnie jak zamki i inne wrażliwe elementy.
Podsumowanie
Plecak Action x50 to sprzęt dla naprawdę wymagających, dla których zwykły plecak fotograficzny to za mało. Przede wszystkim to świetny sprzęt dla fotografów krajobrazu górskiego, bo pozwala na zabranie sprzętu foto i ma przy tym mnóstwo miejsca na szpej outdoorowy – zarówno w środku i na zewnątrz. Jest przy tym wygodny i fajnie wygląda. Na dłuższych postojach kładę go na ziemi i operuję sprzętem z otwartej klapy. W praktyce korzystanie z plecaka jest dla mnie bardzo wygodne, a że jestem praktykiem a nie teoretykiem, to dla mnie jest to bardzo dobry i użyteczny sprzęt, który ułatwił mi pracę. Mimo, że dotąd nie nosiłem plecaków foto z wyboru, to przekonałem się do Shimody i jestem pewien, że x50 zostanie ze mną na długo. Ponadto po 15 miesiącach użytkowania tego sprzętu wciąż jest on w bardzo dobrym stanie i doskonale spełnia swoją rolę.
Serdeczne podziękowania za użyczenie sprzętu dla Foto-Techniki i Shimody.
1 Comment
Kashpir · 22 lutego, 2023 o 9:17 am
*Rozpruty szew – literówka pod zdjęciem
Poza tym świetna recenzja (a właśnie zastanawiam się nad zakupem tego plecaka) – dziękuję 🙂