Jeśli jesteś w Szwajcarii lub Austrii i masz jeden wolny dzień, który chciałbyś spędzić w górach polecam wycieczkę do księstwa Liechtenstein. Ten maleńki kraj alpejski jest czwartym od końca pod względem powierzchni w Europie (160 km²) i ma tylko dwóch sąsiadów: Austrię i Szwajcarię. Mało ludzi wie o tym miejscu więcej niż tylko to, że to kraj mały i bogaty. A już szczególnie rzadko wzbudza zainteresowanie jako miejsce górskiej przygody.

Szczególnie polecam wybrać się w najbardziej wysokogórską pd-wsch. część księstwa, gdzie wznoszą się najwyższe szczyty liechtensteińskiej części Alp Retyckich. Proponuję trasę, którą można przejść w 6-8 godzin, zdobywając kilka szczytów, w tym drugi najwyższy szczyt kraju – Naakopf (2570 m), na którym spotykają się granice Liechtensteinu, Szwajcarii i Austrii.

Malbun – punkt startowy i końcowy wycieczki.
Informacje praktyczne

Co warto zobaczyć: Maleńkie księstwo to taki Disneyland wśród krajów alpejskich: małe domki, bogaci mieszkańcy i wypasione fury. A nad wszystkim górują białe szczyty Alp. W drodze powrotnej można zahaczyć także o stolicę: Vaduz.

Dojazd i parkowanie: Do Liechtensteinu najlepiej wjechać z Feldkirch w Austrii, lub jednym z kilku mostów ze szwajcarskiej autostrady St. Gallen – Chur. Trasy turystyczne ruszają z miejscowości Malbun, która jest najbardziej znanym, choć nie jedynym kurortem alpejskim w Liechtensteinie. Miejscowość jednak nie przypomina Zermatt, Courmayeur czy Chamonix, a raczej małe górskie wioski takie jak Zinal czy Arolla. W centrum znajduje się kilka ponumerowanych parkingów. Niektóre z nich są płatne, a niektóre darmowe. Nie ma problemu ze znalezieniem miejsca, a nawet bezkonfliktowym przespaniem się w aucie.

Trasa: Szlaki ruszają z centrum miejscowości, tuż obok budynku informacji turystycznej. W informacji można pobrać ciekawe darmowe foldery, które przybliżają ten mało znany i tajemniczy kraik.

Proponowana przez mnie trasa to pętla, więc wraca w to samo miejsce z którego wyrusza:

Malbun – Augstenberg (2359 m) – Pfalzerhutte – Naafkopf (2570 m) – Malbun

Schemat trasy. Mapa pobrana ze strony map.schweizmobil.ch

Trudności techniczne: Na całej trasie brak trudnych miejsc. Jest za to kilka stromych zejść i łatwe odcinki skalne. Trasę można porównać do drogi z Kasprowego Wierchu na Kopę Kondracką.

Waluta: Frank szwajcarski (CHF), ale w schroniskach czy na stacjach benzynowych przyjmują też euro.

Moje auto w okolicach Triesen. W tle dolina Renu, który jest rzeką graniczna między Liechtensteinem i Szwajcarią. Z lewej Balzers (FL), z prawej Wartau i Sargans (CH).
Spitz (2186 m) i Augstenberg (2359 m).
Schr. Pfälzerhütte i Naafkopf (2570 m) – drugi najwyższy szczyt w Liechtensteinie. W tle Grauspitz (2599 m) – najwyższa góra kraju.
Otoczenie Malbun.
Naafkopf i Grauspitz.
W rejonie szczytu Augstenberg trasa prowadzi granicą między Liechtensteinem i Austrią.
Potężny Naafkopf w pełnej krasie.
Najwyższy szczyt Liechtensteinu – Grauspitz (2599 m) i lodowce Alp Berneńskich w tle.
Ze szczytów świetnie widać cały masyw Berniny z Piz Palu i Piz Bernina na czele.
Widoki na stronę austriacką i Blankuskopf (2334 m).
Słupek na granicy z Austrią.
Oznakowanie szlaków nie odbiega od alpejskiej średniej.
Charakterystyczne czarne blachy.

43 Comments

~eve · 28 września, 2015 o 7:42 am

ah, podobalby mi sie ten text gdyby nie te „wypasione fury”. Prymitywizm wyjdzie z czlowieka wszedzie. Mieszkam w miejscu gdzie jest chyba najwieksze zageszczenie ferrari i roznych innych aut na ulicach, zawsze kiedy widze ludzi fotografujacych albo auto, albo siebie na tle tegoz auta ogarnia mnie pusty smiech…Od autora fotografii jednak oczekiwalabym odrobine wiecej.

    ~Tomi · 28 września, 2015 o 8:22 am

    Brawo Eve. To prawda.

    ~Wojtek · 28 września, 2015 o 8:26 am

    Dlaczego masz takie kompleksy? Gosciu przyjechal do tego miejsca swoim samochodem i dlatego to zdjecie jak najbardziej pasuje do calosci artykulu.
    Z drugiej strony osobiscie zdarza mi sie pstryknac fotke niezlej bryki (moze niekoniecznie musze byc wtedy w tle) pomimo ze samemu od lat jezdze tylko autami Porsche. To sie nazywa pasja do motoryzacji, a Ty o czym piszesz to po prostu glupie kompleksy.

      ~aaa · 28 września, 2015 o 12:58 pm

      a kogo interesuje czy jeździsz Porsche czy Ferrari – Tobie wychodzi słoma z butów w tym momencie.
      W ogóle za dość żałosne i dziecinne uważam lansowanie się facetów swoimi autami.
      Ostatnio przyszedł do mnie znajomy, który sobie kupił duże auto.

      I zamiast normalnej rozmowy, musiał znaleźć jakieś argumenty, że jego samochód jest lepszy (a nie jest ;p). Jedyną jego przewagą jest masa i trochę więcej miejsca w środku. Ale musiał o tym wspomnieć i wywołać nierówną walkę.

      To jest naprawdę żenujące. Nikomu normalnemu nie zaimponujesz ani Porshe ani Ferrari.
      Ja osobiście te auta uważam za głupotę. Są koszmarnie drogie, również w utrzymaniu i wyjątkowo mało praktyczne. Co więcej, nawet przez szacunek do planety na której mieszkam, nie chciałbym kupować sobie takiego auta. Kosztuje koszmarnie dużo zasobów, które są ograniczone.
      Sam fakt, że musisz mieć takie auto, żeby poczuć się lepiej i wyróżnić się, świadczy o tym, że masz bardzo niskie poczucie własnej wartości.
      Albo małego siusiaczka.

        ~Tomasz · 28 września, 2015 o 10:30 pm

        aaa – typowe podejście baby do motoryzacji. To tobie dziewczyno wychodzi słoma z butów. Nie potrafisz docenić tych cudów techniki jakimi są samochody. Jak świetne jest uczucie wgniatania w fotel przy 3s do setki. Najwięcej kompleksów mają ludzie którzy uważają, że człowiek posiadający dobry samochód ma kompleksy taka jest smutna prawda. Jak kogoś nie stać na taki samochód to po co się wypowiadać że jest koszmarnie drogie, mało praktyczne. Zmartwię Cię tak jest niestety z prawie każdym dobrem luksusowym.

          Dave · 25 sierpnia, 2019 o 9:03 am

          Eva dlaczego ktos kto kocha wspaniale samochody mialby sie nimi nie zachwycac?

      ~kolme · 28 września, 2015 o 10:59 pm

      „fotkę niezłej bryki” – to język gówniarzerii, fatalnie świadczy o tobie. Nie lepiej napisać 'zdjęcie dobrego samochodu”? Nie wstyd ci uzywać takiego języka?

    ~dorota · 28 września, 2015 o 8:43 am

    Co to znaczy „podobałby mi się ” ? Albo Ci się podobał albo nie…. Nie uważasz ,że prymitywizmem jest ocenianie człowieka na podstawie dwóch słów? A czym jest Twoim zdaniem pisaniem słowa tekst „text” ? Myśl trochę….i wymagaj najwięcej od siebie,dopiero potem od innych.

    ~Janek · 28 września, 2015 o 8:55 am

    Masz rację! No i „czarne blachy”. Cóż, jak piszesz prostak wyjdzie jak słoma z butów, mocnych nie ma.

    Anonim · 28 września, 2015 o 9:19 am

    Fe , nie ladnie Eve tak z rana kipiec zloscia do ludzi. Nie bylas nigdy w Liechtenstein , wiec nie wiesz , ze ludzie tam mieszkaja w malych miejscowosciach, domy male, nie zucajace sie w oczy, a przy nich bardzo czesto stoja „wypasione fury” pasujace raczej do rezydencji lub palacow . I to mial na mysli autor tekstu. Prymitywna jestes Ty oceniajac autora po dwoch slowach , zamiast skupic sie na wspanialym opisie trasy wicieczkowej dla pasjonatow wedruwek gorskich. Mieszkam przy Liechtenstein, chodze po gorach,- opis trasy krotki, ale tresciwy, piekne zdjecia!

      ~joanna · 28 września, 2015 o 9:22 am

      wedrowek powinno byc- (to dla szukajacych od rana prymitywizmow)

      ~eve · 28 września, 2015 o 11:10 am

      wstaje o 6 rano wiec „przed 8” to dla mnie juz „srodek dnia”, to nie kipienie zloscia, to raczej stwierdzenie faktu. W Polsce (a i w innych wschodnioeuropejskich krajach, ale jak my uwielbiamy sie nasmiewac z Rosjan na przyklad i ich slabosci do „fur”). „fura” to przedmiot kultu i nieistotne czy to Fiat, Ferrari czy inne mniej, lub bardziej „wypasione” (ach, lubie to slowo). Zauwazyles anonimie ze od lat mowi sie ze ludzie dbaja bardziej o swoje auta niz o samych siebie?! Uwierz mi ze w Lichtensteinie spotkalbys bardzo zamoznych ludzi ktorzy takich „wypasionych fur” nie maja, a wiesz dlaczego? Bo maja pieniadze od czasu troche dluzszego niz ostatnie 20 lat…Pozdrawiam serdecznie!

    ~ona1971 · 28 września, 2015 o 9:27 am

    Dlaczego miał nie sfotografować autka? Ja dużo podróżuję swoja Cariną , jest z nami już 20 lat , jak członek rodziny. Fotografujemy ją w różnych atrakcyjnych miejscach . Kiedy jeszcze podróżował z nami pies to on zawsze był na fotce obok samochodu. Nie robię sobie zdjęć w lub obok wypasionych bryczek, które do mnie nie należą, bo to obciach, ale swoje uwieczniam na kazdej wyprawie.

    ~A psik! · 28 września, 2015 o 10:05 am

    Przyznaj jednak, że fura z modułem sprawdzającym ortografię na tablicy rejestracyjnej nie jest czymś codziennym.

    ~Prymityw · 28 września, 2015 o 10:19 am

    Zawsz e się można przy……ić. Mnie też interesują piękne i ” wypasione” fury. Pomimo że sam na ogół jeżdżę skromniej wyposażonymi pięknymi furami. Więc mi słoma z butów…..
    I dobrze mi z tym. Lubię wypas.
    Sam/ sama napisz równie ciekawy artykuł. A potem się czepiaj.
    Tyle.

    ~PrzemoCK · 28 września, 2015 o 10:19 am

    Nigdy nie widizałem ferrari na własne oczy. Mam 36 lat. Jestem prymitywny? A może po prostu, mało jeżdzę po świecie, dużo czytam, równie dużo oglądam przez szkiełko. biegam po lasach, gdzie nie poruszają się żadne auta. Biegam też po ulicach, ale w moim mieście nikt nie ma ferrari. Gdybym pojechał pobiegać po górach w tym księstwie i spotkałbym ferrari gdzieś na początku szlaku, zrobiłbym sobie z nim zdjęcie. nie uważam się za prymitywa. Pozdrawiam

    ~Grzegorz · 28 września, 2015 o 10:30 am

    Proponuje poczytac troche o car spottingu. Pozdrawiam

    Karol Nienartowicz · 28 września, 2015 o 6:41 pm

    Dzięki 🙂 Obiecuję poprawę.

    ~Sandra z CoWartoZobaczyc pl · 29 września, 2015 o 10:41 am

    fajny przewodnik.
    Zapomniałam nawet, że taki kraj istnieje.
    Może kiedyś odwiedzę, bo zdjęcia są świetne.

    A co do wypasionych fur …
    też warto zobaczyć
    🙂
    pozdrawiam
    http://www.cowartozobaczyc.pl/

~Adam tyż · 28 września, 2015 o 8:15 am

Yes we can after weekend with cats http://www.almoc.pl/img.php?id=2990

~avelife · 28 września, 2015 o 8:19 am

Świetny, bardzo praktyczny wpis! Dzięki!

Anonim · 28 września, 2015 o 8:52 am

…..A mnie zawsze zastanawiają tek komentarze- gdzie jedni krytykują drugich.
Tak już jest, że każdy z nas ma swoje słabości, wady czy różne śmieszne ,,niedomagania,,
Dzięki temu świat jest ciekawy i to dodaje kolorytu.
Tolerancji uczymy się całe życie

Jacek

~Adam Z ZG · 28 września, 2015 o 9:22 am

Z tymi furami to lekka przesada. Są takie jak wszędzie, gdzie jest wiekszy ruch turystyczny. Lichtenstein to malutki baśniowy kraj. Warto wpaść do Vaduz , choć zgiełku wielkomiejskiego tam nie ma. Ot po prostu małe miasteczko z pięknym widokiem na zamek książęcy. Parę knajpek w centrum, mały deptak ze sklepikami i pamiątkami. Cisza, spokój. Kraj nie miesza się w wielką politykę , bo i po co? Ludzie radośni i szczęśliwi. Widoki piękne , jak to w kraju alpejskim. Warto tam wpaść. A co do blach czarnych – no i dobrze ,że takie mają , a co to komu przeszkadza? Oczywiście od takiego kraju powinniśmy się uczyć wszystkiego, a szczególnie mądrości bo sami nie potrafimy.

~tadheus · 28 września, 2015 o 9:25 am

Byłem tam przez 3 dni z przyczepą kempingową, na takim malutkim kempingu. Proporcjonalnej wielkości w stosunku do wielkości państwa : – ). Warto było. Przepiękny kraj.

~Asia · 28 września, 2015 o 9:31 am

Jeżeli mógłby pan uszczegółowić swój wpis przez wskazanie jaką odległość pokonuje się idąc ww. pętlą i z jakiej wysokości się rusza. pozdr. Asia

Anonim · 28 września, 2015 o 9:51 am

Jak przeczytalam „wypasione fury” to juz mialam dosc

~str · 28 września, 2015 o 10:13 am

Pięknie ale brakuje mi Rheinfall jest największym (pod względem ilości przepływającej przez niego wody) wodospadem europejskim. Mieści się w miejscowości Neuhausen am Rheinfall.

~eve · 28 września, 2015 o 10:45 am

proponuje wydrukowac zdjecia swoich aut, pieknie oprawic i powiesic na honorowym miejscu miedzy przodkami…Coz, kierowcy i wlasciciele Porsche, ciagle uwazam ze to klasyczna „sloma z butow”. Pan ktory nigdy nie widzial Ferrari naprawde niewiele stracil. Rozumiem fotografowanie oldtimerow bo to inna jakosc ale zachwycanie sie wspolczesnymi masowkami jest troche smieszne i niewatpliwie swiadczy o intelekcie fotografujacego. A jeszcze nie tak dawno na swiecie wysmiewano Japonczykow fotografujacych w zawrotnym tempie zabytki. Przypomniala mi sie pomoc w zeszlym roku kierowcy miniciezarowki z Polski ktory zaparkowal w MC w niedozwolonym miejscu poniewaz „poszedl pod kasyno fury ogladac” (dokladny cytat). Samochod zostal zablokowany, pan za obejrzenie tych „fur” musial odpowiednio zaplacic. Nie mieszkam w Polsce od ponad 12 lat, w tej chwili szczytem luksusu bylby dla mnie rower, niestety uwarunkowanie terenu i ruch tych ferrari itp. nie pozwala. Uwielbiam nature a Lichtenstein znam dosyc dobrze, bylismy 3 albo 4 razy, mieszkalismy z rodzina w jednym z graniczacych krajow. Pozdrowienia dla wszystkich ktorzy maja swoj poglad na temat wielbicieli „fur” (moze po prostu slownictwo rodem z?…) Milego dnia!

    ~Tomasz · 28 września, 2015 o 10:38 pm

    A oldtimery nie były kiedyś masówkami?

    To nie są rzadkie samochody? To samochody które będą zyskiwały na wartości w momencie wyjechania z fabryki i za sto lat też będą oldtimerami.
    Pagani
    Porsche 918
    Porsche 911 w limitowanych edycjach
    BMW Alpina
    Ferrari Enzo
    Ferrari FXX
    Mercedes-Benz G 6×6
    Mclaren P1

    Kocham góry i motoryzację. Ale Ty Eve pogrążasz się w swojej ignorancji motoryzacyjnej.

~tbeil · 28 września, 2015 o 11:00 am

idealne miejsce dla uchodźców z Syrii

~miki · 28 września, 2015 o 11:04 am

coście się tak tych ,,fur” uczepili ? ładne zdjęcia rzeczowy opis ale jak komuś nie chce się czytać po tym słowie to niech wejdzie na pudelek albo cos podobnego. tez nie przepadam za tym słowem ale ono jest potoczne jak wiele innych a tu widzę ,,sami inteligenci”. Zróbcie sami taki artykuł a potem poczytajcie jak was zaczną komentować. Co tutaj ważniejsze ? zdjęcia czy jakieś podpisy?

~Mateusz · 28 września, 2015 o 11:25 am

Od razu widać efekty podwieszenia artykułu na onecie 🙂 Erudyci i polonijna szlachta zza granicy czepia się „fur” i „blach”, zamiast podziwiać zdjęcia, bo to jest blog fotografa, a nie felietonisty. Jakie to przewidywalne. Gdyby tekst zawierał jedno zdanie, też pewnie znalazłoby się w nim coś do przypier***enia.

Musisz mieć Karolu ambiwalentne uczucia z tym promowaniem Twojej pracy na onecie… 🙂 Pozdrawiam

    Karol Nienartowicz · 28 września, 2015 o 6:42 pm

    Podchodzę do tego z dużą rezerwą 🙂

~ichliebeaplen · 28 września, 2015 o 11:54 am

Piekne zdjecia (zwlaszcza te z „zapackanym” niebem w tle gor). Bylem w FL przy okazji pobytu w niedalekiej Austrii (Schruns/Tschaguns). Poniewaz gorki w AUT sa troche wyzsze, nie petalem sie po szczytach ksiestwa. Po prostu wpadlem zobaczyc, co tam jest. W FL jest drozej niz w AUT i w sumie nie ma tam niczego specjalnego, ale nie znaczy to, ze nie mozna tam zajrzec. Autor opisal, co mozna zobaczyc i tak tez to wyglada. Dodam od siebie, ze Austriacy niespecjalnie lubia sasiadow za ich „szemrane” interesy i te „wypasione fury” z czarnymi „blachami” (po austriackiej stronie jest mnostwo biznesow prowadzonych przez ludzi z FL i mozna sobie do woli poogladac piekne ferrari w roznych kolorach).
Przy okazji pobytu w FL polecam wszystkim lasuchom zajrzec do Bludenz w AUT. Jest tam fabryka czekolady milka. Wrazenia zapachowe i smakowe bezcenne a czekolady kupuje sie na kilogramy ;-). A w niedalekich wioskach aplejskich mozna spotkac prawdziwe FIOLETOWE KROWY MILKA ;-).

~Rafał · 28 września, 2015 o 7:41 pm

Wolę jednak kiedy zdjęcia Pana Karola pojawiają się na facebook’u zdecydowanie mniej tam hejtu zakompleksionych pań/panów szukających dziury w całym. Szkoda, że po chwili spokoju wśród pięknych górskich widoków człowieka atakuje tyle jadu ludzi, którzy wiedzą najlepiej. Ciekawe skąd wzięły sobie Panie prawo do obrażania ludzi tylko dlatego, że stać ich na więcej….

Pozdrawiam autora,

PS jazda mazdą po górach to czysta przyjemność polecam trasę transfogarska w Rumunii 🙂

~kamil · 30 września, 2015 o 2:12 pm

Fajny wpis i piękne foty 🙂 Liechtenstein rzeczywiście wart odwiedzenia na krótką wycieczkę, szczególnie jak się lubi góry. Pierwszy raz przejeżdżałem w deszczu, drugi raz się udało i wylazłem na Hinter i Vorder Grauspitz – 2 najwyższe szczyty. Polecam jak ktoś lubi bez szlaku i trochę trudniejszymi graniami 🙂 Naafkopf widziałem ze szczytów. Po zejściu przespałem się w samochodzie w Steg i pojechałem dalej…
Nie przejmuj się czepialskimi i rób dalej swoje, z przyjemnością przejrzę inne wpisy na Twoim blogu.
Pozdrawiam!
Kamil

    Karol Nienartowicz · 30 września, 2015 o 8:00 pm

    Dzięki. Też podchodziłem do Liechtensteinu kilkakrotnie, a dopiero w tym roku pogoda pozowoliła.

~Ania · 4 sierpnia, 2016 o 7:20 pm

Jestem w szoku, że pod krótkim artykułem może być tyle hejtu, zawiści i wymądrzania się. Dołujący ludzie, zablokowani na świat, na inność i smutni na maksa :(((

    Karol Nienartowicz · 10 sierpnia, 2016 o 8:04 am

    🙂

~Piotr · 5 października, 2016 o 6:36 pm

Witam, w opisie popełniłeś błąd szczytu, nazywa się on Naafkopf 🙂

~Zbyszek · 5 października, 2016 o 7:07 pm

ktos pytal wyzej o czasy przejscia
ponizej link do bardzo podobnej trasy, ktorej juz w tym roku nie uda mi sie zrobic
przesune na rok nastepny
nakreslilem zjazd kolejka miast zejscia
https://map.wanderland.ch/?lang=de&bgLayer=pk&resolution=10&X=764692&Y=217102&trackId=2220602&layers=Wanderland

https://map.wanderland.ch/?lang=de&bgLayer=pk&resolution=10&X=765080&Y=217388&trackId=2220602&layers=Wanderland

co do komentarzy nt motoryzacji – oczy bola od mieuprawnionego hejtu, komus czegos tam szkoda
pozdrawiam milosnikow gor tych duzych I malych

Anna · 9 września, 2020 o 12:32 pm

Piękne zdjęcia Karolu, miałam okazję powłóczyc się w okolicach Vaduz. A z tym autem , to nikt nie zrozumiał sensu chyba tego zdjęcia , które idealnie pasuje do całości..

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *