Jakiś czas temu przeprowadzono ankietę wśród gości odwiedzających Bieszczady i zapytano jakie jest największe marzenie turysty bieszczadzkiego? Najpopularniejszą odpowiedzią było: przejść na ukraińską stronę.

Okazuje się że przejście na tę legendarną drugą stronę wcale nie jest trudne. A wyjechać w Bieszczady ukraińskie naprawdę warto i krótko opiszę jak się za to zabrać.

Charakterystyka pasma
Połoniny po horyzont – to najlepsza charakterystyka Bieszczadów Wschodnich

Główna grań ukraińskich Bieszczadów na całej swej długości jest połoninna i oferuje bajeczne panoramy właściwie z każdego miejsca. Z większości szczytów widać polskie Bieszczady oraz okoliczne pasma górskie: Borżawę, Lutańską Holicę, Ostrą Horę i Połoninę Równą. Grań szczytowa rozciąga się między Pikujem a Kińczykiem Hnylskim i ma 20 km długości. Jest dłuższa od najdłuższej polskiej połoniny – Wetlińskiej, aż trzykrotnie! W tym miejscu również wznosi się najwyższy szczyt całych Bieszczadów – Pikuj (1408 m), który wart jest zdobycia nie tylko z powodu swej wysokości, ale również sławnej panoramy, którą można zeń oglądać.

Proponowana trasa:

3 dniowa trasa wiodąca całą grzbietem ukraińskich Bieszczadów, którą przeszedłem w kwietniu 2015.

Sianki – Perejba – Hrebenicz – Kruchła – Kińczyk Hnylski – Drohobycki Kamień – Starostyna – Żurawka – Wielki Wierch – Ostry Wierch – Zełemeny – Pikuj – Biłasowica

Dojazd
Sianki – punkt startowy w Bieszczady Ukrainy.
  1. Szlak w Bieszczady ukraińskie rusza z miejscowości Sianki, która znajduje się w okolicach źródeł Sanu. Mimo, że wieś leży kilkaset metrów od polskiej granicy nie można tam dojść bezpośrednio z polskich Bieszczadów. Podam zatem w punktach jak dojechać tam najsprawniej, najtaniej i najszybciej:1. Granicę z Ukrainą należy przekroczyć 130 km na północ od Sianek, przez przejście graniczne Medyka-Szeginie. Najlepiej dojechać do Medyki busem z Przemyśla i przejść ją pieszo. W ten sposób można znaleźć się na Ukrainie już w kilkanaście minut.
  2. Tuż za przejściem, po lewej stronie, znajduje się duża zatoka skąd odjeżdżają autobusy i marszrutki do Lwowa. Wsiadamy. Nie ma jednak sensu jechać do Sianek przez Lwów, bo to trasa okrężna i długa. Należy wysiąść po 14 kilometrach w miejscowości Mościska.
  3. W Mościskach należy złapać busa do Sambora (40 km).
  4. Marszrutka zatrzymuje się przed stacją kolejową w Samborze. Tu przesiądziemy się na pociąg, który dowiezie nas już bezpośrednio do Sianek. Bilet kupimy w kasie.
  5. Wysiadamy w Siankach i kierujemy się wzdłuż torowiska w kierunku miejscowości Użok. Dojdziemy tędy do głównej drogi, gdzie spotkamy oznaczenia szlaku i wyblakłą tabliczkę informującą, że do Pikuja jeszcze 32 km.
Słynne drewniane ławy w wagonach kursujących przez ukraińskie Karpaty.

Zobacz również:


Komunikacja na Ukrainie działa bardzo sprawnie, choć z powodu jakości dróg, czy krętych w górach torowisk jedzie się dość długo. Za to cena dojazdu jest śmieszna – za 6 godzin jazdy od Szegini do Sianek zapłaciłem w przeliczeniu 6,50 zł!

Nie ma sensu sprawdzać wcześniej połączeń, jeśli znajdziemy się na Ukrainie rano, to najpóźniej po południu powinniśmy już być na szlaku.

Ekwipunek
Namiot to idealne miejsce do spania w Bieszczadach Wschodnich.

W Bieszczadach ukraińskich nie ma schronisk, a najlepszym miejscem przenocowania będzie własny namiot, który można rozbić na połoninie. Do eksploracji tych terenów wystarczy tradycyjny sprzęt biwakowy i turystyczny. Może przydać się kompas, który wraz z dokładniejszą mapą pomoże w orientacji w przypadku mgły. Trzeba zabrać jedzenie na cała wycieczkę i zapas wody, który wystarczy na około 1,5 dnia.

Bezpieczeństwo
Ukraińcy to bardzo mili i sympatyczni ludzie 😉

Podczas wyjazdu w Karpaty ukraińskie, ale również podczas pobytu w miastach i w środkach komunikacji nie spotkałem się z żadnym przejawem wrogości. Wręcz przeciwnie – wszyscy byli mili i pomocni. Nie wierzcie w to co gadają w telewizji o stosunkach polsko-ukraińskich, bo w rejonie Karpat nie ma to żadnego przełożenia. Atmosfera jest bardzo dobra, a sami Ukraińcy podkreślają, że oni (w sensie ci z zachodu) i my to prawie jak bracia.

Język
Warto umieć przeczytać choćby kilka słów po ukraińsku.

Ukraińcy w Obwodach Lwowskim i Zakarpackim bardzo dobrze rozumieją polską mowę. Jednak znajomość choćby podstaw cyrylicy pomoże w czytaniu rozkładów jazdy, drogowskazów itd.

Oznakowanie szlaków
Szlakowy chaos to w Bieszczadach Wschodnich norma.

Teoretycznie Bieszczady ukraińskie są oznakowane. W praktyce jednak to oznakowanie jest bardzo chaotyczne, mylne i niespójne, więc nie warto zbytnio się nim sugerować. Generalnie znaki w kolorze czerwonym i żółtym występują co jakiś czas na całej długości trasy, ale na przykład na Pikuju nagle pojawiają się jeszcze paski niebieskie i zielone co w sumie daje 4 szlaki, które wzięły się nie wiadomo skąd i również nie wiadomo dokąd zmierzają. Na pewno dobrze mieć choć odrobinę orientacji w terenie, bo czasem trzeba zwyczajnie wiedzieć w którą stronę należy iść. Podstawą jest więc dobra mapa i ogólna umiejętność poruszania się po górach.

Mapa

Ciężko o dokładną mapę Bieszczadów Ukraińskich. Wśród wersji wartych uwagi jest przede wszystkim mapa Wojciecha Krukara (wyd. Rutenus, 1:100 000 ), którą można kupić przez internet. Na tej mapie zaznaczono szlaki (które słabo zgadzają się z tymi w terenie, ale o tym pisałem już wyżej) i choć skala nie powala na kolana, to mapa jest czytelna i sprawdza się w terenie dobrze.

Bardziej wprawionym polecam również mapę dostępną w internecie (arkusze 118 i 119) pod adresem: http://maps.vlasenko.net/map-1k.html

Woda
Strumyk pod Wielkim Wierchem.

Z wodą jest w Bieszczadach ukraińskich problem. Na grani nie występują żadne stałe źródła, ale dwa niewielkie cieki znajdują się blisko niej:

-niedaleko przełęczy Chresty pomiędzy Żurawką a Starostyną jest niewielki ciek wodny, który jednak prawdopodobnie wysycha kiedy robi się cieplej.

-Na zboczach Wielkiego Wierchu znajdują się dwa źródła. Jedno kilkadziesiąt metrów poniżej przełęczy Ruski Put. W tym samym miejscu ale niżej płynie dość duży strumień, którego szum słychać z góry.

Jeśli o czymś zapomniałem pytajcie w komentarzach.

Zobacz również:



97 Comments

~klotzu · 11 maja, 2015 o 8:24 pm

Potwierdzam. Genialnie łatwo i przyjemnie. W całych Karpatach ukraińskich jest przepięknie. Warto tam jechać. W Samborze wystarczy powiedzieć na dworcu, że chce się dojechać w piękne miejsce i to wystarczy :). Razem z kumplem mieliśmy szczęście, że wylądowaliśmy w Rozłuczu, gdzie jest źródło wody mineralnej znane na całym Zakarpaciu. Stamtąd piesze wędrówki zapierały dech w piersiach. Gościnność powalała na kolana, no może z jednym przypadkiem, gdzie zakończyły się to interwencją milicji ;). W każdym razie warto jechać i trzeba tam być koniecznie.

    ~Ania · 27 maja, 2015 o 10:01 am

    no to kolesie po imprezie ciepło mają? http://www.almoc.pl/img.php?id=3246

    ~Historyk · 27 maja, 2015 o 10:10 am

    nie będzie ? ..a czy Berlin będzie znów Słowiański ?

      ~lekarz · 8 stycznia, 2017 o 1:40 pm

      Chodż chodż odprowadze cie na oddział

    ~Burski · 27 maja, 2015 o 10:12 am

    polecam wyprawę …na Wołyń…aby uczcić pomordowanych Polaków( 300 tysięcy niewinnych)

      ~bruno · 27 maja, 2015 o 11:52 am

      skończ już pitolić katoliku polski

        ~k83ar · 27 maja, 2015 o 5:12 pm

        To nie katolik polski tylko ruski troll, ktorych pelno wszedzie.

          ~loxley · 11 marca, 2016 o 12:22 pm

          Czy przypominanie o ludobójstwie ukraińskim na Wołyniu i zachęcanie do pamięci pomordowanym ofiar to coś złego? Świat oszalał skoro wszędzie widzicie rosyjską agenturę (poza oczywiście miejscami gdzie znajduje się ona rzeczywiście). Pozdrawiam serdeczenie i również zachęcam do wycieczek na piękny Wołyń.

~kiki · 27 maja, 2015 o 6:45 am

Jak to czytam to mi się niedobrze robi, taki cap pisze o Samborze a był on polski 700 lat a on wali,że ukraiński bo jest nim 25 lat a 50 lat był sowiecki, to wszystko będzie znowu polskie a o miłych ludziach to mi nie mówcie, sklerotycy.

    ~kris · 27 maja, 2015 o 7:05 am

    a Wrocław, Szczecin, Gdańsk znów będą niemieckie? czy Polska „od morza do morza”…:)

      ~Historyk · 27 maja, 2015 o 10:07 am

      nie będzie ? ..a czy Berlin będzie znów Słowiański ?

      ~loxley · 11 marca, 2016 o 12:34 pm

      Ale dlaczego mamy cokolwiek oddawać Niemcom? Czy Polska na kogoś napadła? Coś komuś zabrała? Zważ, że w pierwotnej wersji linii Curzona Lwów miał pozostać w pojałtańskiej Polsce.

    ~Magda · 27 maja, 2015 o 7:26 am

    Akurat Huculi w Czarnohorze nienawidzą Rosjan – nas prosili żebyśmy do niech nie próbowali mówić po rosyjsku..”mówcie po polsku”. A @kris – dobrze zauważył..10/10

    ~as · 27 maja, 2015 o 11:13 am

    a zanim był „polski” to czyj był? nacjonalizm odbiera ludziom rozum 🙁

      ~pawel · 5 czerwca, 2016 o 2:06 am

      na pewno nie był ukraiński bo wcześniej była Ruś Kijowska a nie Ukraina…Ukraina jako taka to dość sztuczny twór..i do razu mówię że nie jestem od Putina 😉 proponuje poczytać trochę o historii Ukrainy bo niestety w naszym kraju z tą wiedzą nie jest najlepiej 😉

    ~bruno · 27 maja, 2015 o 11:54 am

    polskie to będą cepy

~Magda · 27 maja, 2015 o 7:23 am

Byłam w Czarnohorze- polecam : wpiszcie na fejsie – Chatka u Kuby…;-)). Tam jest przepięknie!!!

~Tomasz · 27 maja, 2015 o 7:30 am

Staram się kilka razy do roku zorganizować podróż w Karpaty Wschodnie. W ostatni weekend majowy zawitałem w tamtejsze Bieszczady. Noc spędziłem pod Pikujem na który dnia następnego wyszedłem. Wędrówka połoniną na grzbiecie głównym dostarczyła mi wiele przyjemności. Polecam również inne ukraińskie pasma, szczególnie Czarnohorę, Swidowiec oraz Gorgany. Kolejny wyjazd planuję w lipcu. Na pewno zdam relację z podróży.
Pozdrawiam serdecznie.

    Karol Nienartowicz · 27 maja, 2015 o 7:37 am

    Czarnohora, Gorgany i Świdowiec zaliczone w 2010 roku. Zdjęcia do obejrzenia na fejsie -> link z boku strony. Pozdrawiam również.

      ~Tomasz · 27 maja, 2015 o 7:52 am

      Jeśli masz czas i ochotę możesz zajrzeć również na moją stronę . Życzę powodzenia na szlakach.

        ~jan · 27 maja, 2015 o 8:50 am

        tomasz podaj stronę

          ~Tomasz · 27 maja, 2015 o 4:00 pm

          Wystarczy Janku że klikniesz w moje imię, lub po prostu wpisz w google Karpacki las. Wyprawy w Karpaty, polskie, rumuńskie oraz ukraińskie. Pozdrawiam

    ~Magda · 27 maja, 2015 o 11:23 am

    Byleś może Tomaszu na Czrnohorze w Chatce u Kuby..?

      ~Tomasz · 27 maja, 2015 o 4:01 pm

      Przechodziłem obok chatki ale nie zaglądałem na posesję

        ~Marta · 8 czerwca, 2015 o 11:07 am

        Ja byłam, 2 lata temu. Miejsce przepiękne, natomiast muszę powiedzieć że bywałam w bardziej przyjaznych i gościnnie nastawionych miejscach… Kuba jest bardziej ukraiński niż Ukraińcy, mnie to nieco zraziło..
        Natomiast polecam Jędrykową Sadybę w Gorganach, nie jest to schronisko, ale miejsce w którym wędrowcy są mile widziani 🙂

~Premnathan · 27 maja, 2015 o 7:56 am

Dodam jeszcze, że żadne polskie góry nie są tak zaludnione i zagospodarowane, jak Bieszczady po ukraińskiej stronie. Wioska przy wiosce, miasteczka też, pola do wysokości prawie 1000 m, na wysokości 1200 m widziałem przejeżdżającą ciężarówkę. Nasze wyobrażenie Bieszczad na podstawie ich polskiej części mało ma wspólnego z prawdziwą naturą.
Polecam też Połoninę Równą i Borżawę. Nastroje takie jak w Bieszczadach, plus większa wysokość. No i jagody, całe kilometry w jagodnikach.

    Karol Nienartowicz · 27 maja, 2015 o 7:39 pm

    W Borżawie byłem po Bieszczadach. Potwierdzam, że super!

~DZIKA · 27 maja, 2015 o 8:06 am

Bieszczady to coś pięknego ! http://www.alestrona.net/4845/bieszczady_polska.html
szkoda tylko że coraz bardziej robi się popularna bo przez to robi się „tłoczno” jeśli można tak powiedzieć 🙂 Mimo wszystko przyroda jest wyjątkowa i niepowtarzalna 🙂

    ~Polanin z Polańczyka · 27 maja, 2015 o 10:13 am

    Faktycznie warto wejść na stronę. Zdjęcia zbijają z nóg. Jak je zobaczyłem zadałem sobie pytanie : po co się włóczyć po jakis Bieszczadach Wschodnich ( nie ukraińskich jak w tytule, bo przez większość historii polskich ), jeśli w granicach współczesnej Polski mamy coś tak cudownego. Zdjęcia ładniejsze niż pana Karola Nienartowicza.

    Karol Nienartowicz · 27 maja, 2015 o 7:40 pm

    Ja w Bieszczadach Wschodnich nie spotkałem NIKOGO. Ani jednego człowieka – więc nie narzekam na tłoki 🙂

    PS. Bieszczady Wschodnie są obecnie na terenie Ukrainy i to JEDYNE kryterium oceny, więc proszę nie siać niepotrzebnego zamętu 😉

      ~loxley · 11 marca, 2016 o 12:36 pm

      Dobrze powiedziane: „są obecnie” 🙂

~Paweł · 27 maja, 2015 o 8:13 am

Karol, napisz jeszcze jak zorganizować powrót do Polski. Wtedy porada będzie pełna 😉
Pozdrawiam,
Paweł

~Polanin z Polańczyka · 27 maja, 2015 o 8:46 am

Dobry jest wypad z Bieszczadów Zachodnich przez przejście w Krościenku koło Ustrzyk Dolnych. Mozna zrobić jednoniowy wypad np. na Pikuja i z powrotem. Byłem na Pikuju w ostatni weekend sierpnia. Zer turystów. Trafiła mi się doskonałą pogoda. Widoki obłędne. Wchodziłem z Krywki Tam na koncu wsi zostawiłem Toyotę Yarisa), nie po szlaku. Na przełęczy między Bijałowcami, a Krywka spotkałem miejscowych pracujących przy sianie, których pro forma zapytałem jak iść dalej. Poradzili mi: „stara granicą między Polską, a Rumunią”. Doszedłem.Wejście od strony północnej wijącą się po skalach i borowczyskach jest niesamowite. Podejście powyżej granicy lasu ok. 3x dłuższe niż na Caryńską z Przysłupia Caryńskiego powyżej lasu.Tak samo stromo. Polecam !!! Odczuwa się” specyficzny „etnograficzny klimat ” w pobliskich wioskach. Miałem wrażenie podróżowania w czasie ( do tyłu), czasów II Rzeczypospolitej.

    ~Łukasz G. · 27 maja, 2015 o 12:02 pm

    Tak przez Krościenko dużo bliżej w Ukraińskie Bieszczady, bo przejście Krościenko-Smolnica jest 10 km kilometrów od Ustrzyk Dolnych na wschód. Przekraczałem to przejście kilkakrotnie jednak z tego co zauważyłem nie podjeżdża pod nie komunikacja zbiorowa. Poza tym to przejście możemy przekroczyć tylko samochodem, autobusem bądź motocyklem. Nie ma możliwości przekroczenia tego przejścia pieszo. Chyba, że jakiś życzliwy weźmie nas do samochodu na przekroczenie granicy, ale wiadomo, że nieznajomemu czasami trudno zaufać. Najbliższa wioska od tego przejścia jest jakieś 4 kilometry, a najbliższe miasto Chyrów 14 km. Do Sianek przez Krościenko od granicy polsko-ukraińskiej jest jakieś 90km z Medyki 130km samochodem.

~uriah · 27 maja, 2015 o 9:25 am

zajrzyjcie na stronę PTTK Sanok a tam znajdziecie wiele ofert wypraw w ukraińską część Bieszczadów i nie tylko

~Artur Grossman · 27 maja, 2015 o 9:31 am

Ładny wpis. Z mojego dowiadczenia przewodnika – można dla młodzieży jeszcze dopisać, że trzeba mieć paszport (są tacy, co się dziwią), a powrócić można tak samo, a nawet prościej, bo do/z Sambora są busiki bezpośrednio z granicy w Szeginiach. Jeśli nie chce się dreptać w dwie strony po połoninie, to z Pikuja schodzimy na przełęcz i tam idzie międzynarodowa trasa Kijów-Budapeszt – są autobusy do Lwowa i Mukaczewa/Użhorodu. Jeśli jest czas, to ja bym polecał jednak powrót połoniną i zejście do Wołosianki, a następnie przejazd pociągiem do Sambora z przesiadką w Siankach. Po drodze zespół kamiennych tuneli i mostów, piękne widoki.

Artur Grossman
http://grossman.pl

    Karol Nienartowicz · 27 maja, 2015 o 7:38 pm

    Dzięki za uwagi.

    Ja jechałem dalej w Borżawę i dopiero stamtąd wracałem do PL przez Stryj i Drohobycz.

~anek · 27 maja, 2015 o 9:48 am

Jak ogladam te zdjęcia i opis,to widze,ze nic sie tam nie zmienia:) W karpatach ukraińskich byłam 15 lat temu,ale chyba czas sie tam zatrzymał:)Jednak widoczki sa przepiekne a wspomnienia jeszcze piekniejsze:) W samym Lwowie w tramwaju bilety sprzedawała wtedy taka miła starsza pani,chodząc pomiedzy ludźmi z przepaska na pasie i biletami w środku:)
Już nie pamietam na jakim szczycie byłam,ale fakt-tez prawie nie był oznakowany i szło sie na „czuja” 😀
Za to ludzie mili i uprzejmi:) Jednak nie polecam jazdy stopem, bo można różnie trafić, przynajmniej nie z żołnierzami-to nie Polska.

~Yod · 27 maja, 2015 o 10:24 am

Czy to pierwsze zdjęcie to także Ukraińskie Bieszczady?

    Karol Nienartowicz · 27 maja, 2015 o 7:35 pm

    Tak. Panorama z Żurawki. W tle na horyzoncie są polskie Bieszczady.

      ~Yod · 28 maja, 2015 o 3:29 pm

      Oh nie, chodziło mi o zjęcie na samym szczycie strony, to raczej nie mogą być Bieszczady ,jakkolwiek dzięki bardzo za odpowiedź 🙂

~dino · 27 maja, 2015 o 10:43 am

A banderowcy tam Polaków nie zaciukają?

    ~Jurek · 29 września, 2015 o 7:27 pm

    Gdy przyjedziesz jako gosc, to nie. Bo kiedy zaczniesz „to wszystko bylo zawsze polskie”, to rzeczywiscie moga byc pytania. Szukasz tam widoki czy polityke? Pozdrawiam serdecznie, Jurek ze Lwowa.

~Roni · 27 maja, 2015 o 10:49 am

A czy warto tam jechać własnym samochodem, czy lepiej komunikacja publiczna?

    Karol Nienartowicz · 27 maja, 2015 o 7:31 pm

    Jak masz Ładę Niwę lub auto o zawieszeniu pół metra ponad drogą to można jechać własnym. Stan dróg w ukraińskich Karpatach jest w większości gorszy niż fatalny. Ogólnie polecam komunikację zbiorową – także ze względów poznawczych, gdzie można poznać realia życia na Ukrainie. Bardzo pouczające doświadczenie.

~luki · 27 maja, 2015 o 11:03 am

Mnie nikt nie namówi żeby mnie banderowcy tam zabili.
Znajomy był ostatnio na wycieczce na Ukrainie i cieszył sie ze wrócił

    ~Magda · 27 maja, 2015 o 11:23 am

    ;-))))))))))))))) co za bzdura n!!!

~iol · 27 maja, 2015 o 11:26 am

Jaka GRAŃ w Bieszczadach???? Grzbiet – zgoda, ale nie GRAŃ. Grań jest w Tatrach, ale nie w Bieszczadach!

~Damian · 27 maja, 2015 o 11:27 am

W pierwszej chwili myślałem, że chodzi o nasze Bieszczady gdzie jeszcze nigdy nie byłem ( wiem wstyd 🙂 ). Te na Ukrainie również wydają się być piękne i kiedyś też pewnie się tam wybiorę i mam nadzieję, że wówczas nie będą to już Bieszczady rosyjskie :).

~Chokes MMA · 27 maja, 2015 o 11:35 am

Bardzo fajny – przydatny artykuł.
Zapraszam na moją stronę fanów MMA.

~Paweł · 27 maja, 2015 o 12:39 pm

A może autor był w Połoninie Krasnej? Interesuje mnie szczyt Menczul (1501). Jak tam się dostać? Jak taki nocleg na połoninie ma się do tamtejszych dzikich zwierząt?

    Karol Nienartowicz · 27 maja, 2015 o 7:28 pm

    Na Krasnej jeszcze mnie nie było. Nocowałem wielokrotnie w namiocie w górach Rumunii, gdzie jest największa populacja niedźwiedzi brunatnych w Europie, ale sam żadnego nie spotkałem. Ale słyszałem historie o niedźwiedziach, które mogą się skusić na pachnące kabanosy w plecaku 😉

~Jordan · 27 maja, 2015 o 3:26 pm

No a jak wygląda kwestia obozowania? Straż graniczna rewiduje ludzi na szlaku, leśnicy przyczepiają się do ogniska, są jakieś grzywny za biwakowania?

    ~Tomasz · 27 maja, 2015 o 4:08 pm

    Straż graniczna raz jeden mnie nieźle przepytała. Przyznam jednak że naruszyłem trochę sprawę, wszedłem trochę dalej niż było można, na szczęście wszystko skończyło się szczęśliwie. Kilkukrotnie nocowałem sam na skraju lasu i za każdym razem spotykałem się z życzliwością

    Karol Nienartowicz · 27 maja, 2015 o 7:26 pm

    Nie znam cennika grzywien, z tego co wiem poza Karpackim Rezerwatem Biosfery nikt się specjalnie nie czepia. Palenie ognisk w Karpatach Ukrainy to norma.

      ~Tomasz · 27 maja, 2015 o 7:34 pm

      Tu chodziło o spotkanie w terenie przy granicy. Generalnie lepiej zachować ostrożność. Dawna radziecka sistiema wciąż pokutuje tam w umysłach ludzkich

~przemek · 27 maja, 2015 o 7:19 pm

Mam proste pytanie, czy w chwili obecnej (wakacje 2015) wyjazd w te rejony jest bezpieczny? Chciałbym tam wypaść na 2-3 dni pod namiot… ale trochę obawiamy się sytuacji w jakiej znajduję się w tej chwili ten rejon

    Karol Nienartowicz · 27 maja, 2015 o 7:24 pm

    Byłem we wspomnianych w tekście Bieszczadach miesiąc temu. Czułem się w 100 % bezpiecznie. Żadnych przejawów wrogości.

    ~Tomasz · 27 maja, 2015 o 7:32 pm

    Przemek, Bieszczady Wschodnie znajdują się tuż za południowo wschodnią granicą naszego kraju. Ten rejon jest bezpieczny, aczkolwiek nikt nie da nam gwarancji że wychodząc za próg nic nam się nie stanie. Na pewno warto pojechać, ale należy się odpowiednio przygotować. Polecam wspomnianą przez autora wpisu mapę Wojciecha Krukara Bieszczady Wschodnie a także świetny przewodnik Grzegorza Rąkowskiego Ukraińskie Karpaty i Podkarpacie cz. zachodnią tom 1, a jeśli skusisz się na wyjazd w Czarnohorę czy też Gorgany to dodatkowo cz. wschodnią tom 2. Karpaty Wschodnie są niesamowite, jeżdżę tam już od kilku lat i mam nadzieję że żaden konflikt nie przeszkodzi mi, czego również Tobie i Wam wszystkim serdecznie życzę.

      Karol Nienartowicz · 27 maja, 2015 o 7:46 pm

      W pociągu mieliśmy kontrole wojskową. Żołnierz przejrzał paszporty, przepytał gdzie jedziemy, gdzie przekraczaliśmy granicę i życzył powodzenia. Potraktowaliśmy to jako ciekawostkę a nie problem, bo wojak nie robił żadnych problemów – wykonywał tylko swoją robotę.

        ~Tomasz · 27 maja, 2015 o 7:50 pm

        Pamiętam ze kiedyś na Przełęczy Użockiej w miejscu gdzie parę kilometrów dwa dni wcześniej miałem wspomniane problemy to tym razem przy kontroli pogranicznicy pytając czy idę do Sianek zatrzymali jadący Zaporożec i poprosili kierowcę aby mnie podwiózł i tak się stało. Byli naprawdę w porządku

    ~LG · 30 maja, 2015 o 9:51 pm

    Przemek, ja będę przemierzał tym szlakiem od 3 – 7.06 /możliwe że krócej nam zejdzie, wyjdzie w praniu/. Jedziemy z Krosna i przez Krościenko. Jak byś się wybierał to do zobaczenia na szlaku 🙂

Pasionate Wolf · 28 maja, 2015 o 5:14 pm

To jest to =) natura, górki, byłęm w Bieszczadach kiedyś, dwa razy ale to pkp,pksem – i tutaj wtedy był problem, zamieszanie , ale to co później zrobili to totalne nie pojęte, z Krk 4 przesiadki, i tak jak wcześniej odczepianie wagonów i nigdy nie wiedział nikt które i ile zostaną gdzieś tam po drodze, było też – nie tylko ja tak miałem bo i osoby młode i starsze, że nagle kanar oznajmia że to zły wagon i masz pół minuty by się przesiąść a najpierw pytać które wagony jadą w Bieszczady, hehehe . A pks tak że jeden kurs na dzień, i to chyba tylko w wakacje , to później dzikie jazdy, tłumy ludzi które jak barbarzyńcy w biegu na stracenie do pks 'u i takie różne chwyty paskudne…..i jeszcze taka sprawa, nikt nigdzie nie chce dać, poza sezonem, jak pustawo ani w sezonie kącika dla jednej osoby , na kilka razy, poszukiwań, jedna osoba się jakoś z trudem zgodziła , na 3 noclegi, ale że to wyjątkowo i ogólnie to nie powinna, nie może…ale przepraszam bardzo, skoro ktoś nie ma wyjścia i musi sam, bo nie ma na kim polegać, albo kilka osób paskudnie wystawiało do wiatru to sorry, stoisz sobie w dzień wyjazdu do dworcu a osoby nie ma ani nie daje znaku żadnego, albo inna osoba – do której się jechało 3 woj, dalej- kwadrans przed pksem dostaje chorej fiksacji i paniki i kolejny raz kolejny wypad poszedł w las, ale jak z tym dworcem, to sam pojechałem, za bardzo mi zależało, żyję naturą…i co zrobić, jak pytać, gdy osoby albo jawnie, że nie ma opcji dla jednej osoby, nigdzie ani na chwilę, albo obdzwaniasz naście miejsc gdzie niby przyjmują jedną osobę a tu mówią że jednak nie, to sorry, po co piszą że przyjmują??I co tu kolejny problem, jak pogoda ok to można nocke pod niebem ale jak leje, a było i tak nie raz to wszystko płynie…..Dobrze że jest taki blog, tematyka, informacje , wskazówki – i to w jednym miejscu, bomba =) A co do Ukraińskiej części to moja koleżanka tam była kiedyś, z grupą swoją, to było jako szkolenie na przewodnika górskiego, noi też przygodę nie jedną mieli, pozdrawiam

~Olka · 29 maja, 2015 o 9:56 am

Witam, a gdzie kupić mapę Wojciecha Krukara Bieszczady Wschodnie ? szukam i nic. ktoś co wie?

planuje wyjazd na początek września.

    ~Tomasz · 30 maja, 2015 o 6:19 am

    Olka wejdź na stronę wydawnictwa Rewasz. Tam zakupisz rzeczoną mapę. Wpisz w google Rewasz mapa Bieszczady Wschodnie, na pewno znajdzesz. Można dostać też w dobrych księgarniach np. Bosz, oraz oczywiście w Bieszczadach – patrz Ustrzyki Górne, wcześniej U. Dolne, Lesko, informacje turystyczne w tych miejscach

~olka · 3 czerwca, 2015 o 1:26 pm

Dzięki Tomek, już zamówiłam mapę.

Mam jeszcze pytanie jak najlepiej wrócić „do nas” z Biłasowicy ?

    Karol Nienartowicz · 3 czerwca, 2015 o 10:06 pm

    Łapać busy lub stopa (zwykle płatnego u kierowcy, podobnie do ceny biletu autobusowego) bezpośrednio do Sambora, a jak nic nie będzie to do Stryja. Stamtąd przez Drohobycz i Sambor do granicy.

~Jakub · 28 czerwca, 2015 o 12:44 pm

Proponujesz 3 dniową trasę – czy to trochę nie za mało? 😉 Nie mając specjalnych ograniczeń czasowych, jak sądzisz, ile dni warto przeznaczyć na tamtejsze trasy? Dodam, że interesują mnie głównie połoniny z widokami, lasów samych w sobie badać nie muszę 😉

    Karol Nienartowicz · 28 czerwca, 2015 o 2:24 pm

    Jeśli myślisz o samej trasie grzbietowej: od Kińczyka Hnylskiego do Pikuja (20 km), to 2 dni absolutnie wystarczą, aby nawet stosunkowo wolnym marszem wszystko przejść. 10 km dziennie to przyzwoita odległość nawet z 30 kg plecakiem 🙂 A jeśli liczyć z dojściem i zejściem, to najlepiej przeznaczyć około 4-5 dni.

Anonim · 29 lipca, 2015 o 10:48 am

Witam,

Odnośnie map, oprócz przedmiotowej mapy Pana Krukara, jest mapa ukraińska w skali 1:50 000.

Jak ktoś będzie się wybierał na Ukrainę w Bieszczady może okazać sie pomocna.

Link do strony z mapami:
http://astur.com.ua/shop-online/atlas-and-maps/product/75-karta-verkhovinskij-vododilnij-khrebet-polonina-runa.html

Pozdr
A.

~januszi · 3 marca, 2016 o 12:21 pm

No tak organizacja takiego wyjazdu jest dosyć trudna ale warto tez podszkolić język np. na ukraiński z dojazdem Szczecin strona Preply http://www.sic-egazeta.amu.edu.pl/index.php?t=2737

~Gabriela · 24 maja, 2016 o 11:51 am

Czy polecasz jakis przewodnik po Bieszczadach ukrainskich bardziej skondensowany? 😉

~Valdi · 3 czerwca, 2016 o 10:21 pm

Super tekst. W tym roku w lipcu wybieram się z synem na 4 dni w Bieszczady wschodnie. Chciałem zapytać o biwakowanie i ognisko na połoninie. W tekście jest ta sprawa poruszona, jednak czy nie zdarza się, że „ktoś” nadgorliwy przyczepi się z chęcią wydębienia mandatu czy raczej łapówki?

    Karol Nienartowicz · 4 czerwca, 2016 o 9:33 am

    Myślę, że może się zdarzyć. Ja bym dał łapówkę w takiej sytuacji, dla świętego spokoju – np. 50-100 hr.

~Valdi · 4 czerwca, 2016 o 10:16 am

Łapówkę to i na naszym poczciwym Krzemieniu musiałem kiedyś wyłożyć:-)
Chodziło mi raczej o to czy oni w ogóle tam mają coś w rodzaju straży leśnej czy raczej pełna wolność.

    Karol Nienartowicz · 4 czerwca, 2016 o 10:24 am

    Mają strażników, którzy odwiedzają popularne miejsca w Karpackim Rezerwacie Biosfery: Jeziorko Niesamowite czy Hoverlę, gdzie ludzie biwakują na potęgę, a nie można tego robić. W Bieszczadach spotkanie strażnika jest moim zdaniem mało prawdopodobne. Bieszczady Wschodnie nie są popularnym pasmem dla Ukraińców i (poza Pikujem) to nie są góry o tak dużym znaczeniu dla turystyki jak Bieszczady Zachodnie dla Polaków. Generalnie nie powinno być problemów, ale warto zabrać trochę drobnych jeśli ktoś by się jednak czepił.

~Valdi · 4 czerwca, 2016 o 10:35 am

Dzięki za te informacje:-)

~Gabi · 16 czerwca, 2016 o 3:21 pm

Witam, mam pytanie, czy gdzieś blisko granicy lub za granicą PL (za Krościenkiem) można tanio kupić mapy ukrainy? Np. Borżawy, Gorganów. Pozdrawiam

    Karol Nienartowicz · 17 czerwca, 2016 o 7:18 am

    Z mapami jest problem, bo potrzeba znaleźć niezłą księgarnię. Niestety ani wsie, ani nawet mniejsze miasta nie gwarantują jej znalezienia. Być może jest jakiś sklep tego typu w Samborze (osobiście nie widziałem, ale też nie szukałem). Nie widziałem też w Drohobyczu, ale to spore miasto, więc mogłem nie znaleźć. Podejrzewam, że niestety trzeba wybrać się do którejś ze stolic obwodów: Lwowa lub Użhorodu. W obydwu miastach można kupić fajne mapy. Miesiąc temu w Użhorodzie kupiłem 8 map i zapłaciłem za nie około 500 hrywien 🙂

      ~Gabi · 19 czerwca, 2016 o 12:30 pm

      Rewelacja 😉 właśnie planuję pierwszy wypad, trochę się boję jak to wyjdzie 🙂

        Karol Nienartowicz · 19 czerwca, 2016 o 1:57 pm

        Na pewno będzie git. W razie pytań pisz do mnie PW na fp na Facebooku 🙂

          ~Gabi · 19 czerwca, 2016 o 2:01 pm

          To od razu miałabym pytanie – czy można nocować w Wołowcu, zostawić tam auto, a później kierować się na wioski Husne, Biłasowica, Libuchora? Chodzi mi o wyjście na Pikuj i ewentualnie przejście połoninami. Czy kursują jakieś autobusy? Co byś polecał?

          Karol Nienartowicz · 19 czerwca, 2016 o 2:19 pm

          Można, choć Wołowiec leży już w Borżawie i do Pikuja jest stamtąd daleko. O nocleg najlepiej spytać miejscowych, z zostawieniem auta właściwie w dowolnym miejscu też nie ma problemu (sprawdzone). Można przejechać do wiosek autobusami lub autostopem (zwykle płatnym u kierowcy, cena jak autobus na tej trasie). Między Wołowcem a Biłasowicą, skąd najlepiej uderzać na Pikuj, jest dobre połączenie.

~Mamut · 24 czerwca, 2016 o 1:24 pm

Karol napisał : „Między Wołowcem a Biłasowicą, skąd najlepiej uderzać na Pikuj, jest dobre połączenie.”
Między tymi miejscowościami nie ma żadnych regularnych połączeń.

    Karol Nienartowicz · 24 czerwca, 2016 o 9:04 pm

    Ale jest główna droga dobrej jakości – co 3 kierowca zatrzymuje się i wiezie za hajs w cenie kursu marszrutki 🙂

~Mamut · 25 czerwca, 2016 o 9:37 am

Karol napisał „Ale jest główna droga dobrej jakości – co 3 kierowca zatrzymuje się i wiezie za hajs w cenie kursu marszrutki 🙂
Drogi Karolu, bardzo mi się podoba Twój dziecięcy optymizm, tak trzymać. Podróżując na wschód trzeba mieć dużą dawkę optymizmu.
Nie będę tu niczego prostował, bo widzę, że tu nie chodzi o wiedzę, tylko o fantazje.
Moja prowokacja się nie udała …..z Wołowca do Biłasowicy są dwie marszrutki o 11.30 i 15.30
Mamuty wkrótce wyginą

    Karol Nienartowicz · 25 czerwca, 2016 o 9:46 am

    Oczywiście, wschód to inna kraina. Bez fantazji i optymizmu nie ma po co tam jechać 🙂 Jechałem z Biłasowicy do Wołowca na stopa, nie było z dojazdem żadnego problemu. 2 miesiące temu sam wiozłem również autostopowiczów na tej trasie.

~ARTURO · 8 stycznia, 2017 o 5:21 pm

Karol a takie pytanie?? Czy będąc już w Siankach a konkretnie na przełęczy użyckiej…orientujesz się jak z tym zielonym szlakiem co jest na mapach jak jest oznaczony…bo planowałbym właśnie zacząć od zielonego szlaku na Opołonek i potem dalej na Kinczyk Bukowski i wylądować w Werchowyna Bystra (pytanie czy do ogarnięcia w jeden dzień??) tam gdzies przekimać a rano z powrotem na przełęcz Użycką i na dwa dni na Pikuj??

~Doris · 27 marca, 2017 o 1:22 am

Szukam Andrzeja ps:Góral.na prawej rece ma bliznę.W94/95r odbywał służbę wojskową w warszawie był ochotnikiem nie z poboru…szukam go już prawie 23lata.miał siostrę i mamę z którymi mieszkał na małym gospodarstwie przy granicy ukrainy mam jego zdjęcie zrobione na terenie jednostki.o wszelkie informacje o nim proszę o kontakt pod tym nr.730364057.Dorota z Częstochowy.na spotted bieszczady jest dodana inf.wraz z jego zdjęciem(szukam Anrzeja).proszę o pomoc w odszukaniu go.teraz może mieć około 44 lat.

~Jerzy · 8 sierpnia, 2017 o 12:07 am

Karolu, wielkie dzięki za opis, szykujemy się zrobić zaproponowaną przez Ciebie trasę. Pytanie: jak można wrócić do Medyki z Biłasowicy? A także czy wiesz w jakie wioski warto zejść by kupić coś do jedzenia czy też przespać się w przypadku kiepskiej pogody?

~Jerzy · 8 sierpnia, 2017 o 12:17 am

Jeszcze jedno: czemu warto przechodzić granicę w Medyce a nie w Krościenku?

~Jerzy · 23 sierpnia, 2017 o 6:19 pm

Właśnie wróciliśmy z Ukrainy, gdzie powtórzyliśmy opisaną trasę. Wszystko się zgadza, dodam tylko parę komentarzy.

Mapa – używaliśmy mapy wspomnianej Wojciecha Krukara. Jak na skalę 1:100 000 chciałoby się widzieć więcej detali ale i tak wspaniale, że jest. Jedna rzecz jest jednak do poprawki: nazwy należałoby podawać również cyrylicą bo tak są one pisane na miejscu

Trasa – przepiękna, co chwila pełne panoramy z prawej z lewej. Szkoda tylko, że wszyscy operują odległością 30 kilometrów, co w górach jest mylące: są płaskie odcinki gdzie idzie się jak po szosie ale są też strome podejście/zejścia gdzie cenniejszą informacją byłby czas przejście

Język – szalenie ważna jest możliwość porozumienia się z ludźmi. Są oni generalnie przyjaźni i pomocni, co pozwala nadrobić niedostatki infrastrukturalne takie jak brak rozkładów jazdy, informacji w pojazdach czy kiepskiego oznakowania szlaków

Woda – wielki problem. Wzięliśmy ze sobą po sześć litrów na osobę, co w warunkach upału (około 30 stopni) nie starczyłoby na niecałe trzy dni. Pomogło źródło z pyszną wodą koło „ruin schroniska”, które są na mapie ale w rzeczywistości ich nie ma, pomiędzy Wielkim a Ostrym Wierchem. Źródło znajduje się w dziurze w ziemi i nie widać go nawet z odległości 5 metrów, nam znaleźć je pomogli miejscowi pasterze

Ogniska – wszędzie jest pełno ich śladów, palić je praktycznie można gdziekolwiek – zachowując oczywiście rozsądek i podstawowe zasady przeciwpożarowe

Powrót z Biłasowic – złapaliśmy okazję ze wsi do skrzyżowania z drogą na Wołowiec (szosa Czop-Kijów, kierunek na północ), stamtąd marszrutką dojechaliśmy do Wołowca, stamtąd pociągiem do Stryja, gdzie kolejną marszrutką dotarliśmy przez Drohobycz do Sambora. Stamtąd już tylko Mościska-Szigini. Naokoło, ale wszystko sprawnie szło.

Małe prezenty – napotkanie w górach miejscowi zwykle pytali czy nie ma czegoś do palenia, cukierków, itd. Może warto mieć przy sobie takie rzeczy.

W sumie było wspaniale, polecam wszystkim, którzy gotowi są na ten typ wypraw. A Karolowi szacunek i wielkie podziękowania za wpis!

    Karol Nienartowicz · 23 sierpnia, 2017 o 9:15 pm

    Dzięki serdeczne za tę garść opinii!

    Co do drobnych prezentów to jest to świetna rzecz na szlaku. Kiedyś (w Rumunii oraz na Ukrainie) zawsze miałem ze sobą paczkę fajek (choć nigdy nie paliłem), cukierki Verbena i butelkę wódki z kieliszkami. Wdzięczność pasterzy bezcenna 😀

~turysta · 2 grudnia, 2017 o 4:20 pm

Popieram tam gdzie mozna korzystanie z kolei . Atmosfera w stu procentach studencko-turystyczna .

Karolina · 4 lipca, 2018 o 7:13 am

Skorzystałam z Twoich porad w tamtym roku jadąc w Bieszczady Ukraińskie. Bardzo dziękuję! 🙂
We wrześniu 2017 było tak: https://fotografia-prania.blogspot.com/2017/10/ukraina.html

To było moje marzenie od lat… pomogłeś mi je zrealizować, za co jestem bardzo wdzięczna 😉
Co prawda śpiąc w namiocie na połoninach byłam przekonana, że na bank walnie w nas piorun burzy mruczącej dość blisko trzy razy w ciągu nocy… Ale szczęśliwie przeżyłyśmy 😉 Niesamowite wspomnienia pozostały.. 🙂

Olik Jako · 20 stycznia, 2021 o 2:09 pm

A ja chciałam zapytać czy jest jakaś ścieżka do źródeł Sanu od strony Ukraińsiej? Czy można tam spacerować?

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *